niedziela, 30 sierpnia 2015

W Górach Szaleństwa - Casuala opinie o Avangardzie X

Tekst dla Cafe Raptor

Proroctwa mówiły prawdę!

Mam déjà vu. Zasadniczo mógłbym szanownego czytelnika odesłać do mojej relacji ze Zjavy, ponieważ Avangarda 2015 była dokładnie jak ZjAva, tylko że większa; ten sam rpg-owo–larpowy profil, te same błędy. Ale z kronikarskiego obowiązku należy napisać coś więcej.

Pełzający chaos

Ava ma pewną iście nadnaturalną cechę. Mianowicie co 5 sekund coś się dzieje. Coś złego. A to ktoś pozmienia numerację sal, a to część gżdaczy się obija i gra na Xboksie, kiedy inni noszą stoły, bo nawaliła organizacja, a to strona internetowa jest mało przejrzysta. Prawdziwa magia polega na tym, że te problemy są naprawdę szybko załatwiane przez orgów niższego rzędu. Ja np. wyjaśniłem sprawę zbyt małej zniżki w jakieś 10 minut, szybciej niż na Pyrkonie. W takim razie skoro orgowie są tak pomocni i skuteczni, to co się tutaj dzieje? Skąd biorą się te wszystkie problemy? Nie mam pojęcia. Być może jakieś niewyrażalnie złe i bluźniercze moce uwzięły się na konwent Avangarda? Nawet pogoda była przeciw konwentowi, gdyż panował niemiłosierny upał, jakby Cthugha zaszyła się gdzieś na politechnice.

Przerażające moce czyhające na konwent Avangarda

Zagłada Sarnath

Avangarda jest nad przepaścią. Kiedy masa Warszawiaków, ekipa Fajnych RPG oraz Artur Szyndler jadą na Niucon do odległego Wrocława, to wiedz, że coś się dzieje. Kiedy masz luki programowe i jeden z dni konwentu jest de facto pusty, kiedy mnóstwo, MNÓSTWO punktów programu nie odbywa się albo z powodu braku uczestników, albo organizatorów zagubionych w czasie i przestrzeni, wiedz, że zagłada, pewna jak to, że dorwie Ciebie głody Ogar z Tindalos, nadchodzi niechybnie i nieodwołalnie. Pomijając przymiotniki lovecraftowskie i zdania wielokrotnie złożone, jeżeli Avangarda czegoś nie zmieni w swojej organizacji (zostanie pożarta przez Cthulhu) podzieli los Krakonu. W Avangardowy czwartek z programu odbyły się tylko larpy, a poza tym pozostał jeszcze games room i inne ciągłe atrakcje. W piątek larpy zaczynały się dopiero o siedemnastej. Prawda jest taka, że Ava długo już nie da rady być konwentem czterodniowym, zwłaszcza konkurując z Niuconem, który z konwentu mangowego stał się ostatnio eks-mangowym i szalenie popularnym. Przy trzydniowym konwencie nie byłoby tak dużych problemów z brakującym programem.

Chaos panujący na konwencie

Święto

Ważne natomiast jest to, że bawiłem się dobrze. Avangarda (podobnie zresztą jak ZjAva) przyciąga ciekawych twórców programu, graczy i uczestników konwentu. Odbyło się aż 99 sesji RPG! Aktywny był Orient Express, czyli sesje w (hipsterskie) mniej znane systemy na życzenie.  Larpów było co prawda mniej, ale trzeba przyznać, że stały na wysokim poziomie. Wszak Warszawa RPG'ami i Larpami stoi. Games room był bardzo podobny do tego z Polconu 2013, znajdował się w tym samym miejscu. Był dobrze zaopatrzony, choć mi np. brakowało Eclipse, ale cóż — nie da się wszystkiego zmieścić. Wystawców było mało, ale za to pojawiła się śmietanka w postaci m.in. Rebela i Copernicus Corporation.

Ogary z Tindalos zjadają nieogarniętych orgów



Nawiedziciel mroku

Pojawia się pytanie — czy będę na Avie za rok? Odpowiedź na to pytanie jest chyba najlepszą recenzją i oceną konwentu. Po zastanowieniu się mogę stwierdzić, że najprawdopodobniej tak. Lubię konwenty, gdzie jest sensowny blok RPG, a do takich Avangarda należy.

Komiksy pochodzą z Unspeakable Vault of Doom, które tutaj całym sercem polecam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz