poniedziałek, 29 grudnia 2014

Jesienna Gawęda w praktyce

(Nie)sławna gawęda jest jak widmo krążące po polskim fandomie rpg. Niby każdy słyszał, niby podświadomie wiemy o co chodzi, ale jak chce się znaleźć jakieś konkrety to obraz robi się zamazany. W dyskusjach pojawiają się takie hasła jak hiperrealizm, mhrok totalny, albo absolutna dominacja mg i odrzucenie mechaniki. Oceny rzecz jasna od samego dołu skali po samą górę. Nie czytałem starego MiMa, nie czytałem Portala, te teksty mnie ominęły. W końcu z historycznym zacięciem nabyłem na Falkonie w promocyjnej cenie zbiór Jesienna Gawęda, żeby przekonać się samemu o co był (i w zasadzie jest) ten szum. Zbiór zawierał przygodę, Opowieść o zemście, nie zawierał natomiast ostatniego artykułu, O skavenach, ani szkicu przygody Saxendorf, co czasami się podaje. Szkoda, uwielbiam stosować skavenów jako antagonistów (lub nie do końca, he he...) drużyny. W końcu jednak dotarłem i do niego. Może napiszę o tym osobną notę. Wróćmy do właściwej Gawędy.

Okazało się, że Gawęda jest trochę inna niż się spodziewałem. Z tym realizmem i dominacją mg to nie do końca jest prawda. Widać ewolucję od prawie totalnej dominacji mg w najwcześniejszej Opowieści o zemście, do zmuszenia graczy do dramatycznych wyborów w zamykającym artykule. Hiperrealizm to natomiast nie tyle co Gawęda, tylko raczej popłuczyny po niej. Klimat gawędy jest ciężki, słowo klucz to upadek, życie bohaterów jest ciężkie. Ignacy plastycznie opisuje słoty, błotniste gościńce, niewygody podróży. Tutaj bardziej chodzi o zbudowanie klimatu, a nie realizm, który może być co najwyżej środkiem. Jedna Trzewiczkowi trzeba oddać, jest świetnym mg. Jeżeli słaby mistrz dobierze się do Gawędy, to nie dziwota, że potem w internecie czytamy komentarze rozgoryczonych graczy, że ich złamana noga goiła się przez pół kampanii uniemożliwiając im jakikolwiek sensowny udział w sesjach, albo, że wieśniacy spalili kobiecą postać graczki, dlatego, że wyrzuciła duża siłę przy tworzeniu postaci więc, według mg, chłopi musieli uznać ją za pomiot Chaosu. Uff, ale to zdanie było długie...

Ok, co więc zawiera Gawęda? Artykuł wprowadzający z podstawowymi założeniami dotyczącymi klimatu, polecanymi filmami (Blade Runner, Uśpieni, Siedem), artykuły settinogwe (O bohaterach, magicznych przedmiotach, kultach, kapłanach), dwa teksty o walce i jeden o bitwach oraz O wyborach, klamrę zamykającą cykl i przypominającą filmy z pierwszego tekstu. Najbardziej w pamięć zapada O bohaterach, gdzie Ignacy, zupełnie odrzucając kanon, wywraca do góry nogami całą koncepcję ras w Warhammerze. Nieludzie są rasami upadającymi, ustępującymi ludziom. Niby w kanonie jest tak samo, ale w Gawędzie ludzie pogardzają innymi rasami, podczas gdy w normalnym WH krasnoludy i ludzie są najlepszymi sojusznikami, i krasnoludy zostawiają świat ludziom, wiedząc, że ich dziedzictwo nie zostanie zaprzepaszczone, w Gawędzie mieszkańcy Imperium już nie pamiętają jak wiele zawdzięczają khazadom. Większość zmian jest utrzymana w podobnym tonie, np. kulty Chaosu są niemożliwe do pokonania. Mroczne fantasy stało się jeszcze bardziej ponure. Jednak zmiany z Gawędy dotyczą głównie klimatu, mniej tematyki sesji, Trzewiczek mało o tym pisze, co zauważono w posłowiu. Nic dziwnego, że zaczął się szał, kiedy początkujący mg próbowali topornymi, podobnymi do wspomnianych metodami zaprowadzić jesienność na sesjach. Nie chcę, żeby to brzmiało jak popadanie w elitaryzm, podam więc porównanie. Innym znanym polskim cyklem o prowadzeniu rpg jest Skrót do R'lyeh Miłosza Brzezińskiego. Dotyczy oczywiście Zewu Cthulhu i atmosfery grozy. Początkującemu mg trudno będzie wykorzystać zawarte tam porady. Podobnie jest z Gawędą, tyle, że Ignacy nie jest tak bezpośredni jak Miłosz, pisze bez dystansu. Z jednej strony jest to cudownie klimatyczne, z drugiej strony tworzy iluzję prostoty.

No dobra, ale jak to wszystko wyszło na sesji? Poprowadziłem na Weekendzie Toruńskiej Fantastyki Opowieść o zemście. Dziękuję wszystkim moim graczom, za oklaski po sesji. Sporo się do niej przygotowywałem, Zrobiłem autorski ekran mg z rozpisaną fabułą od mojej strony i skanami ilustracji z Gawędy od strony graczy. Wykonałem wszystkie handouty jakie zalecał Ignacy, malowane tuszem skany zamków ze starego albumu (z lat 80-tych) i zapieczętowany list gotowany w kawie. Przesadziłem trochę z nieczytelnością tekstu, ale to co ważne gracze odczytali, a momenty kiedy zaczęli czytać to co "chcieli" były bezcenne. Przygotowałem zbiór muzyki i starałem się ją stosować zgodnie z zaleceniami, choć poza Who wants to live forever Queenów Ignacy nie napisał co puszczać, więc zebrałem co mroczniejsze kawałki z soundtracków Heroes III, Mount and Blade, the Banner Saga, paru gier z uniwersum Warhammera (a jakże), trochę Midnight Syndicate i jako wisienkę na torcie Gloomy Sunday Rezső Seressa - węgierską piosenkę samobójców. Były świeczki, ale okazało się, że na konwencie niczego nie można palić, więc musieliśmy się obyć bez nich. Sama gra trwała 1,5 h. Ignacy prowadził ten scenariusz 6 godzin. Przeprowadziłem wszystkie spotkania, umieściłem wszystkie lokacje z przygody, ale chyba po prostu nie mam daru do klimatycznego "lania wody". Sesję należy uznać za udaną. Eksperyment się powiódł. "Demon" został zdemaskowany. Czy można tak prowadzić cały czas? Nie. Są inne kolory oprócz czerni. Nie oznacza to jednak, że trzeba od razu dostawać alergii i spazmów na sam dźwięk słów Jesienna Gawęda. W umiarze, dla odmiany nie zaszkodzi.

5 komentarzy:

  1. "Jedna Trzewiczkowi trzeba oddać, jest świetnym mg."

    Z ciekawości, dużo sesji u niego grałeś?

    "Czy można tak prowadzić cały czas? Nie."

    Pełna zgoda, ale Ignacy miał manierę przekonywać, że powinno się tylko tak grać, na okrągło.

    BTW, jego sławne cytaty dla MG w stylu "Oszukuj knuj i gmatwaj. I pamiętaj, bohaterowie nie mogą zwyciężyć. Zniszcz ich." pojawiły się w tym zbiorze?

    OdpowiedzUsuń
  2. O Johnie Wicku też mówi się, że jest świetnym mg, a ile sesji u niego grał ktokolwiek w Polsce? Trzewiczek ma taką opinię, jego gracze tak mówili, więc zakładam, że to prawda. Z tym przekonywaniem to tak nie do końca. W pierwszym tekście był sugestia, że Jesienna to nowy styl dla tej samej gry, czyli inne istnieją. Sam autor wielokrotnie mówił, że nie spodziewał się takiej popularności swojego cyklu. Mam wrażenie, że to fandom zrobił z Jesiennej jedyny słuszny styl. We wstępie (napisanym na potrzeby zbioru) Ignacy pisze, że jego znajomy mg prowadził Warhammera dedekowo i nie mówił, że to jest złe. Z tym słynnym cytatem, to tak jest on prawdziwy, to połączenie dwóch cytatów z O kultach, najbardziej przesadzonego tekstu całego zbioru. Gracze nie mogą pokonać kultu. Kropka. Nie jestem apologetą gawędy, ten zbiór jest dla mnie ciekawy z historycznego punktu widzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak na boku, nigdy nie słyszałem, by ktoś mówił o Wicku, że to świetny MG :) Ale to oczywiście nie jest też żadnym dowodem na cokolwiek.

      Dzięki za odpowiedź.

      Usuń
  3. ON, tak o sobie mówił :D. Kurczę musimy założyć jakieś aksjomaty, jeżeli ktoś prowadzi długie kampanie, gracze się pchają drzwiami i oknami, pisze kultowe almanachy, to jest świetnym mg. Widziałem kiedyś tekst, gdzie autor piał, że Polacy nie mają prawa pisać o tym jak się grało w latach 70-tych, bo przecież żaden z polskich rpg-owców nie grał wtedy na zachodzie (sic). Nie popadajmy w skrajny empiryzm. Dzięki za komentowanie. Widziałem, że wsparłeś ED - szczytny cel.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam, proszę o informację czy wyraża Pan zgodę na wykorzystanie części bloga (z podaniem źródła Pańskiego bloga) w celach marketingowych w promocji sprzedażowej książki na stronach internetowych ctk24.pl oraz portalu allegro.

    W przypadku nie wyrażenia takiej zgody prosimy o kontakt wówczas zamieszczone cytaty usuniemy niezwłocznie.

    Proszę o kontakt mailowy na adres admin@ctk24.pl

    OdpowiedzUsuń